środa, 1 lutego 2012

never give up~

ferie, milusio. wczoraj rano decha, dupa boli, potem fitness. tylko godzina a tak wykańcza. generalnie dziś
wstałam jakoś o 10, zakwasy niemożliwe, potem m1 z Agacią, Szopą i Jarcikiem. oczywiście jak to ja trochę
wstydniś. potem dentysta, ghrr. już niedługo Czechy, nie mogę się doczekać. będzie zajebiście. jutro z Agą
do Będzina, potem do Puzzla. jest dobrze, nie nudzę się ;d nareszcie troche wolnego. szkoda, że Czechy są
takie krótkie. chętnie zostałabym tam dłuuużej. boże, jak ja się od jakiegoś czasu odżywiam. w sumie, od
początku ferii. ostatnio na śniadanie jadłam chipsy i mmsy. okej XD pizze prawie codziennie jem. potem w
Czechach znów kisiele i żelki w nocy. + 5 kilo po feriach będzie, lol. dobra, ide dalej oglądać odmóżdżające
seriale. jak co wieczór, okej. cześć ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz