środa, 31 października 2012

happy halloween

Same świetne fotky z dziś. Kurde, miałam naładować baterię w aparacie. Jak zwykle zapomniałam. Dobra, do rzeczy. Dziś halloween. Szkoda, że w Polsce się go nie obchodzi tak jak w Stanach... bardzo szkoda. Marzy mi się tak chociaż raz wziąć udział w prawdziwym halloween. No ale Polska. Miałyśmy wbić do Pawła, ale szwędałyśmy się po Rgl a później na sołty ;d miło, tylko szkoda, że tak zimno. Ogólnie to 'Que passa tio?' Poszliśmy po cukierki tylko do pani Ani no bo wiadomo, pani Ania ♥ zawiało trochę gimbazą, ale lubię takie wieczory. Jutro na groby. Cały dzień poza domem i nasłucham się jak to wyrosłam i jak wyładniałam. Jasne, spoko. A w piątek do szkoły. Że niby kiedy zrobię lekcje? ;x ogólnie to padam na twarz. Jestem przeokropnie zmęczona a o 8 pobudka. Co z tego, przecież to idealny czas żeby napisać notkę na bloga. Oj Natalia, Ty i to twoje wyczucie czasu. Tak, tak. Horoskop się nie sprawdził. Zdziwiłabym się gdyby się sprawdził. Dobra, idę spać, Wy bobki pewnie w piątek nie idziecie do szkoły, my niestety musimy...





niedziela, 21 października 2012

21 października 2012


Milion kamerkowych z nudów. Październik leci, dobrze. Oceny są. Dwie kapy są, jedna dwója a reszta oceny o wiele lepsze. Z geografii średnia 1.5 <ok> hahaha. jedyny taki przedmiot. Chciałabym już listopad i grudzień. Bardziej grudzień, bo mikołaj, święta, choinka, prezenty, wolne, herbatka, śnieg, sylwester, dobre jedzenie, seriale pod kołderką w ciepłym łóżeczku z ulubioną herbatką. Aż poczułam ten klimat. Później czekam na luty, bo urodziny, bo ferie, bo Czechy! Pojeździłabym już na desce, bardzo. Tymczasem październik, zaczęłam czytać Pandorę ale jakoś nie mogę się wziąć za to, żeby dokończyć ten rozdział. Zapisałam swoje spostrzeżenia. Dlaczego? Na konkurs. Musze napisać esej, świetnie. Ogólnie to przydałoby się już jakieś wolne. Znów wpadam w tą monotonię a chodzimy do szkoły tylko półtora miesiąca. Jeszcze osiem i pół do wakacji. 250 dni. Trzeba odliczyć święta, weekendy, ferie i inne. Damy radę. Chciałabym już wakacje ale nie chciałabym się starzeć. Jeszcze tylko półtora roku będę dzieckiem. Chciałabym się nie starzeć. Powiedzmy, chciałabym mieć 17 lat i się zatrzymać, ale niestety to jest niemożliwe. Codziennie jesteśmy starsi. Przez komputer, telewizor czas ucieka nam między palcami. Zauwazyłam, że gdy nie używam komputera ani telefonu ani innego sprzętu nagle mam tyle czasu, że aż nie wiem co mam z nim zrobić. Jednak przyzwyczajenie i gdy mi się nudzi i tak wchodzę na komputer. Niestety. Chciałabym mieć coś co mnie wciągnie, odciągnie od bezsensownych zajęć. Miałam zapisać się na lekcje perkusji ale chyba się rozmyśliłam. Chciałabym, ale nie chciałam pierwszy raz iść sama i ogólnie takie durne obawy sprawiły, że chyba nie. Poza tym szansa, że rodzice kupią mi perkusję jest nikła. Chciałabym zająć się modą, ale tak na poważnie, nie tak jak teraz, tylko powiedzcie mi skąd te wszystkie 'fashonistki' mają tyle pieniędzy na te ubrania? Przepraszam, ale nie sram kasą i nie będę mieć co drugi dzień nowych ciuchów i to za kosmiczne ceny. Nie rozumiem tego i dziwi mnie w sumie też to, że nie boją się zamawiać z zagranicznych stron. Ja już raz zostałam wyrolowana więc trochę się obawiam. Poza tym jestem strasznie niecierpliwym typem więc chyba nie umiałabym na jedną rzecz czekać dwa tygodnie albo i dłużej. Ja muszę mieć teraz, już. Nie znoszę czekania, ugh. Bardzo. Zrobił się z tego wywód na temat niczego, czyli jak zawsze. Kolejna godzina w plecy, żegnajcie do kiedyś :*