czwartek, 26 stycznia 2012

one opportunity


cześć. dzień w sumie udany. powinnam być zadowolona. miałam taki dobry humor. ale co dobre, zawsze
ktoś musi zepsuć. ta. jedną głupią rzeczą zepsuć komuś cały dzień. życie. generalnie to mam nowy numer
telefonu jakby coś. żeby nie było. i tak mało kto czyta tego bloga ale ten kto czyta niech wiee ;> czy ktoś
powie mi czemu jestem wiecznie niezadowolona z czegoś? jestem jakaś nienormalna. Puzzel kazała mi
napisać żebyście nie oglądali szowinistycznych anime i cośtam. ta. pozdrawiam Puzzla :d nie będę Wam tu
pisac o dupie marynie bo nie ma o czym. w sobote chyba dziewczyny u mnie. jutro też się coś porobi. <ok>
cytat dnia : ,,ja nie piszę o bułce ani niczym". a jednak Puzzel. piszę o bułce. masz rację. żegnam.
ps. wkurza mnie jak piszę do kogoś a ktoś mi nie odpisuje albo odpisuje 15 minut. true story, bro.

wtorek, 17 stycznia 2012

weak world

This world is sick. Weak people, bad things.


Jestem zmęczona, ale nie fizycznie. psychicznie. dlaczego tracimy ludzi, na których najbardziej nam zależy?
sory, raczej zależało. zazwyczaj nie jest to nasza wina, tylko drugiej osoby. każdy ma jakieś wady, ale czy
nie powinniśmy ich zaakceptować u siebie nawzajem? no tak, lepiej zmienić nas na kogoś innego. też dobre
wyjście. nie, nie, nie. nie chce mi się drążyć tego tematu. czuję pustkę. nie będę rozpaczać, było minęło, nie
moja wina. chciałbym to zmienić, oczywiście. nic nigdy nie będzie takie jak kiedyś. życie się zmienia a razem
z nim my. niektórzy na lepsze, inni na gorsze. ja też się zmieniłam. czy na gorsze czy na lepsze, nie wiem. sama
tego nie ocenię. nie ubolewam z tego powodu strasznie. jeszcze pół roku w tej szkole. każdy pójdzie w inną
stronę, spotkamy się po kilku latach i będziemy wspominać. tylko tyle nam zostało. jeszcze tylko marne sześć
miesięcy. i to niecałe. powiedzmy, że pięć. zleci to tak szybko, że nawet nie zauważymy. kurde, nie chcę tego.
jest mi dobrze tak, jak jest. znaczy oczywiście, że chcę poznać nowych ludzi, być w liceum, ale jednak no
będzie mi brakować mojej klasy. ludzi, których znam długo i tych których poznałam dopiero w gimnazjum.
będzie inaczej. lepiej? nie wiiem. gorzej? tego też nie. okaże się za pięć miesięcy. potrzebuję już tych ferii.
codziennie coś poprawiam, zaliczam. do tego kartkóweczki, sprawdzianiki, dodatkowy angielski. powoli
nie wyrabiam i zwyczajnie mam ochotę rzucić te książki w kąt i iść spać, posłuchać muzyki, odpocząć...
gimnazjum. wiem, że to dopiero niski szczebel w moim życiu, wiem, że dalej będzie trudniej. liceum, potem
studia. z moją pamięcią naprawdę będę mieć pod górkę... trzeba robić melanż i się nie przyzwyczajać.

niedziela, 15 stycznia 2012

nigdzie sama stąd nie pójdziesz

animacja, która nie widać, że jest animacją. nie wiem jak to zrobić, ale wystarczy kliknąć w zdjęcie! 


jak to wypada na niedzielę wieczór naszło mnie na rozkminy. dlaczego chociaż mam prawie wszystko nie
jestem szczęśliwa. dostaję coś co bardzo chciałam i nie czuję nic. czy to znaczy że jestem pusta? może nie
mam uczuć. sama nie wiem. za to jeśli ktoś powie coś złego o mnie to czasem za bardzo się tym przejmuję
i czuje dziwne uczucie. jeśli zrobię coś nie tak jak ma być czuję się winna. poczucie winy to też uczucie. więc
chyba mam uczucia. nie wiem. jakoś częściej odczuwam negatywne uczucia niż pozytywne. słucham hepisedu
i dobijam się. nie żeby hepised był jakiś specjalnie dołujący, po prostu niektóre teksty ich piosenek mnie
dobijają. mam już tego dość, jestem wiecznie niezadowolona. co jest ze mną nie tak? czegoś mi brakuje.
wszyscy stali po to coś w kolejce a ja wolałam stać w kolejce po kolejną dawkę egoizmu i głupoty. bywa.
jestem egoistką, każdy jest. nie da się nie myśleć o sobie. ludzie, którzy nas otaczają są bardzo ważni, ale
i tak każdy dba też o siebie i jest to naturalne. ostatnio zastanawiałam się jak to jest nie istnieć. co się dzieje
jak umrzemy. wiem, że biblia mówi, że idziemy do nieba. a co jeśli nie ma nieba? nie umiem pojąć moim
małym móżdżkiem jak to jest nie istnieć. jak może mnie nie być. jak mogę nie czuć, nie widzieć ani nie
słyszeć, po prostu nic. nie wiem jak to jest możliwe. co dzieje się z nami. czy rzeczywiście mamy jedno
życie i musimy przeżyć je najlepiej jak potrafimy czy jednak mamy ich kilka. znaczy duch ten sam, tylko
ciało się zmienia. nie wiem. jeśli reinkarnacja to prawda to czuję, że w tamtym życiu ktoś mnie zabił, nie
wiem no. mam takie czułe punkty i w sumie nie wiem dlaczego. szczególnie oczy, uh. może ktoś wydłubał
mi oczy albo coś w tym stylu? tego też nie wiem. wiele spraw nadal jest dla człowieka niejasne i nie da się
ich wytłumaczyć. tak jak nasze powstanie. jedni mówią, że stworzył nas Bóg, inni, że powstaliśmy od małpy.
ale to w takim razie kto stworzy małpy? skąd wziął się świat? czemu istnieje? no właśnie. zagadka. lubię tak
sobie pofilozofować. ciekawe czy jest osoba, której będzie się chciało to czytać, hahah. co by tu jeszcze?
ciekawe czy będzie koniec świata? znaczy wiadomo, że kieedyś, ale kiedy i dlaczego? wszystko przez
człowieka i przez to, że psuje warstwę ozonową i całą reszte. ogólnie to niszczymy miejsce, w którym
żyjemy. nie rozumiem na przykład takich osób, które malują spray'ami po blokach czy gdzieś. po co to
robią? najpierw tacy pomalują sobie blok a potem marudzą, że w ich okolicy jest tak brzydko, że te bloki
takie brzydkie, to, tamto. no to niech się ogarną. po co niszczą coś co ktoś zrobił? no ale takim ludziom nie
da się tego wytłumaczyć. albo nie mogę pojąć jeszcze sprawy dlaczego jedni ludzie mają zajebiste życie i
mają wszystko a inni zupełnie przeciwnie. co to za sprawiedliwość. może w poprzednim życiu to oni mieli
gorsze życie a teraz mają to lepsze. albo teraz mają piękne życie a w przyszłości okropne. ciężko to wszystko
pojąć. nie rozumiem tego jak i wielu innych rzeczy. zastanawiam się nad tym co by było jakbym nie istniała.
jestem nienormalna. myślę o głupich rzeczach. filozofuję. wiem. nieważne. lubię tak czasami, w nocy lepiej
się myśli. o wiele lepiej. a tymczasem udaję się 'w kimono' jakby to Puzzel powiedziała. dobranoc ;*

ja w pidżamie i fryzurze przed snem, haha. DOBRANOC! <3

sobota, 14 stycznia 2012

śniek






ale wali śniegiem :o ostro. dziś byłam po deske, mam ją, maaam. jest dobrze. przez to jeszcze bardziej
nie mogę się doczekać Czech. chcę juuuuż! jeszcze jak oglądam zdjęcia z tamtego roku to mam ochotę
spakować się i jechać dziś. jedzie ktoś ze mną? // fajne miny na zdjęciach, ta. sori za moją japke. zdjęcia
bez kurtki, bo nie chciało mi się jej wkładać. mam niebieską kurtke tak baj de łej. cześć ;d

piątek, 13 stycznia 2012

pjontek



nareszcie weekend, jestem zmęczona. nie wiem czym, ale jestem. męczący tydzień. szkoła, ogólnie.
przed chwilą wróciłam do domu. może dziś zamówię buty. uhuhu. chce już dzisiaj! ale na nie i tak
trzeba z dwa tygodnie poczekać, bo chyba muszą je sprowadzić. mam nadzieję, że będzie mój
rozmiar i kolor. tak. no i ogólnie to dziś rocznica rodziców. hmm, może pooglądam jakiś film? albo
może HIMYM pooglądam, bo American Horror Story już skończyłam :< niestety. po ostatnim
odcinku czuję niedosyt, chce więcej Tate'a i historii z nim związanych, zresztą nie tylko z nim. cały
ten dziwny, nawiedzony dom. podobno za niedługo ma wyjść kolejny sezon skinsów, mrrr, nareszcie.
skinsów tak szybko obejrzałam i już bym sobie pooglądała. miło się to ogląda, pomimo czasami złych
wydarzeń, które tam mają miejsce, zawsze w końcu jakoś się układa. w życiu chyba też samo się
poukłada. nie wiem, nie zagłębiam się w to narazie. na rozkminy przyjdzie czas około dwudziestej
trzeciej albo później. nic nowego. niedługo Czechy, wohoo. cieszę się! w niedziele chyba jadę po
deske na giełde, najpierw jeszcze muszę jechać do exi sportu i do kilku innych sklepów. do tego
buty do dechy muszę kupić. no. ogólnie to telefon zamówiony podobno. zlecenie aktywowali. łał. gupi
orange. ghrrr. gdyby nie ich problemy miałabym telefon już dziś a tak mam tylko sam pokrowiec. najs.
macie moją brzydką japkę, zdjęcie chyba z wczoraj lub przedwczoraj. chyba zacznę chodzić w koczku.

czwartek, 5 stycznia 2012

jakieś tam z sylwestra

przez dwa dni nie miałam internetu więc dopiero dziś mogę dodać zdjęcia z sylwestra. hmm. za
dużo ich nie ma. w sumie tylko na początku robiłam zdjęcia a potem to jakoś tak, ee, no, nie.
dziś w szkole spoko. piątka z angola, na półrocze i tak cztery, a miałam tak ładnie, piąteczki,
jedna czwóreczka a potem dup trzy. ehh. dobrze że to tylko półrocze. ogólnie to z niemieckiego
mam pięć na półrocze. miszcz. tylko ja i Piter. dobrze mi z tym. ogólnie oceny nie będą złe, jest
okej. jakoś ogarne. szkoda, że takich ocen nie będę mieć pewnie w drugim półroczu. wtedy
nigdy nie chce mi się uczyć i to olewam bo 'coraz bliżej do wakacji'. taa. mobilizacja jest tylko
na początku. cały dzień bolała mnie głowa, wieczorem to już wgl masakra a teraz wykąpałam się
i nic, nie boli, nie chce mi się spać. cud. miałam iść spać o 24 a zapewne pójdę o 2 w nocy.
milusio. może to czas na dobre rozkminy? sama nie wiem. o czym ostatnio sobie kminiłam? hmm.
nie pamiętam. ból głowy wraca, jest źle, źle, źle. w niedzielę WOŚP więc muszę być pełna życia.
nie ma opieprzania się. w sobote goście, aha. najs. wrzucę zdjęcia i idę spać. miłego weekendu!















zimny, czerwony nos. z Pu <3


taki tam porządek rano, haha

było miło

niedziela, 1 stycznia 2012

oh

oh, łał, słodko.

po sylwestrze. spaaać bym poszła. idę z psem na spacer. nie wiem jak to zrobię, ale pójdę. jestem
tak niewyspana, że hohoh. Ania wszędzie widziała dziewczynkę z ringu i inne dziwne zjawy, oj Ania.
Wii, chatroulette, tarzanie się po podłodze, 'beka w chuj', ooo 24 do Witka złożyć życzenia. nawet
była z nami Bianca, no, serio.


boże jak ja go uwielbiam