wtorek, 1 listopada 2011

~ run, run, run away

czekam na ten kolejny sezon Skinsów i wygląda na to, że się nie doczekam. bywa i tak.
tymczasem How i met your mother w toku. kończę 2 sezon, ale to się szybko ogląda,
ich przygody są tak pojechane że aż fajne. jeszcze dwa odcinki i nowy sezon, uaa. tak.
dziś wszystkich świętych. muszę chyba wziąć się za naukę, ale dlaczego tak bardzo mi się
nie chce? jutro piszę kartkówkę z chemii. ok. czwartek teatr i dodatkowy angol, piątek
ostro, sprawdzian z gegry piszę no i jeszcze teścik z mapeczki, huhuhu. przykro mi bardzo,
że nie umiem się tego nauczyć i prawdopodobnie będę mieć 3 z geografii na półrocze, super.
;x nie przepadam za tym przedmiotem i jakoś nie umiem wszystkiego wykuć na pamięć. nie.
kupa. będzie dwója. byywa i tak. wczoraj nasze cudowne halloween, uhuh, nareszcie mogłam
pokazać prawdziwą mnie, haha. śmiesznie było mega. jedzenie cukru z ikei z Darią, robienie
aniołków na liściach z Oliwią, dziwne i schizujące rozmowy z Olkiem, płaszczaki. hm, do teraz
nie wiem o co mu chodziło z tymi wymiarami. a Tobie PUZZEL tego nie zapomnę! Ty wiesz
czego! O TAK! no i ten, no, idę coś zjeść, wypadałoby. cześć, miłego dnia misiaki! :*

Effy Stonem - runaway

2 komentarze: